W przypadku grząskiego, błotnistego terenu, takie obuwie jest wręcz niezbędne, aby zachować dobrą przyczepność - mówi Dominika Napieraj z AZS AWF Wrocław, wielokrotna medalistka mistrzostw Polski i uczestniczka przełajowych mistrzostw świata w 2013 roku.
Buty biegowe z kolcami dzielimy na dwie kategorie: kolce lekkoatletyczne i klasyczne buty z niewielkimi kolcami. Te pierwsze, czytamy na stronie Magazynbieganie.pl, powstały z myślą o użytkowaniu na tartanie, ale właśnie ze względu na metalowe kołki, są używane w biegach przełajowych.
Trzeba jednak pamiętać, że tego typu obuwie posiada minimalną ilość amortyzacji, a to oznacza, że osoby, które biegnąc nie lądują na przedniej części stopy będą narzekać na komfort. Co więcej, nieprzyzwyczajeni do takich butów muszą wręcz uważać, by nie doznać kontuzji. Faktem jednak jest, że zawodnicy z dobrą techniką poczują niesamowitą przyczepność. - W kolcach po prostu biega się szybciej - potwierdza Paweł Pszczółkowski, czołowy zawodnik na Warmii i Mazurach oraz trener ekipy Pszczółkowski Team. - Ale jeśli zawodnik nie ma formy, to nic mu nie pomoże. Tym niemniej startując w biegach przełajowych, gdzie akurat panują trudne warunki terenowe, w butach z kolcami będzie miał większa przyczepność. Można więc w ten sposób zyskać kilka sekund.
Justyna Grzywaczewska, PR manager City Trail, mówi, że skala osób korzystających z tego typu specjalistycznego obuwia jest już zauważalna. - W naszych biegach startuje wielu bardzo ambitnych amatorów, którzy nierzadko biegają w kolcach, jeśli tylko warunki tego wymagają - relacjonuje Justyna Grzywaczewska. - Tak bywa szczególnie zimą, gdy ścieżki są pokryte lodem. Osoby biegające rekreacyjnie raczej nie stosują typowych kolców lekkoatletycznych, ale zdarza się, że zakładają nakładki na buty z kolcami.
W kolcach można nie tylko startować w zawodach, ale także przeprowadzać treningi crossowe, kiedy jest śliskie lub zaśnieżone podłoże. - Na stadionie nie zalecam robić biegów ciągłych w kolcach, ale już tempówki można realizować - podpowiada Paweł Pszczółkowski. - Warto z nich korzystać robiąc np. serię odcinków 400 m, kiedy ostatnie partie, dla złapania prędkości, robimy już w kolcach. Pomagają one w takich sytuacjach także psychicznie się lepiej poczuć, a głowa w biegach długodystansowych jest bardzo ważna. Oczywiście trzeba pamiętać, że w czasie takich treningów można zakwasić łydki, bo one są najbardziej obciążone.
A jak korzystają z kolców topowi biegacze? Dominika Napieraj z AZS AWF Wrocław, wielokrotna medalistka mistrzostw Polski i uczestniczka przełajowych mistrzostw świata w 2013 roku, wykorzystuje kolce już na etapie treningów. Ale, jak mówi, jedynie w okresie bezpośrednio poprzedzającym start. - Wykonuję w nich szybkie odcinki na bieżni tartanowej - opowiada. - Korzystam z butów z kolcami także podczas zawodów przełajowych, jeśli pozwala na to nawierzchnia. W przypadku grząskiego, błotnistego terenu takie obuwie jest wręcz niezbędne, aby zachować dobrą przyczepność.
Na jednym z wyścigów z cyklu City Trail fot. Piotr Dymus
Lekkoatletka jest też w ekipie City Trail Team, więc jeśli ktoś chciałby ją spotkać na trasie, porozmawiać bądź zrobić pamiątkowe zdjęcie, powinien wybrać się do Wrocławia na cykl Grand Prix City Trail z Nationale-Nederlanden. - Z całego serca polecam ten cykl zarówno wyczynowym zawodnikom, jak i amatorom - mówi. - Dla tych pierwszych to świetna okazja do comiesięcznego sprawdzianu postępów treningowych w okresie przygotowawczym, a dla drugiej grupy sposobność do aktywnego spędzania wolnego czasu z rodziną i przyjaciółmi. Zawody odbywają się w aż dziesięciu miastach w Polsce, dlatego każdy może wybrać dla siebie dogodną lokalizację [w Olsztynie najbliższy bieg jest 3 listopada].
I dodaje: - Natomiast w listopadzie planuję uczcić setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości startem w biegu ulicznym na 10 km w Warszawie.
Na to ostatnie wydarzenie licznie wybiera się też ekipa Pszczółkowski Team.
Norbert Kaczan